Kliknij tutaj --> 🎁 ile żyje pies z dysplazją
Jednym z najczęściej zadawanych pytań przez właścicieli psów jest „Ile żyje pies?”. Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, ponieważ wiele czynników wpływa na długość życia naszych psich przyjaciół. Jak długo żyje pies, zależy od wielu czynników, takich jak rasa, genetyka, styl życia i dieta.
U niemowląt z dysplazją typu III i wyższym skuteczność aparatów się zmniejsza, najczęściej konieczne jest leczenie na wyciągu i założenie dziecku gipsu. Co to jest dysplazja? Dysplazją nazywa się różnego rodzaju wady wrodzone, które polegają na zaburzeniu w budowie, organizacji lub czynności komórek w tkankach organizmu.
Jeśli temperatura jest niższa lub wyższa, oznacza to, że pies ma problem zdrowotny i należy skontaktować się z weterynarzem. Jakie są objawy niskiej temperatury ciała u psa? Niska temperatura ciała u psa może być spowodowana chorobami takimi jak anemia, infekcje lub choroby autoimmunologiczne.
Pomsky – pochodzenie i historia rasy hybrydowej. Pomsky pojawił się jako rasa psów hybrydowych między 2013 a 2015 rokiem. Hybryda to połączenie dwóch oficjalnie uznanych ras, w tym przypadku pomsky jest krzyżówką p omeranian a – szpica miniatur owego i husky syberyjskiego. Hybryda tych dwóch ras może dać bardzo zróżnicowane
Dog argentyński jest psem w typie molosa. Ma harmonijną budowę ciała i jest bardzo dobrze umięśniony. Jego sierść jest krótka, gładka i bardzo dobrze przylegająca do ciała. Wzorzec rasy dopuszcza szatę w kolorze białym. Chociaż często poszukiwaną odmianą jest dog argentyński szary, jakiekolwiek odstępstwa od bieli są
Site De Rencontre Francophone Aux Etats Unis. Dysplazja nerek u bokserów to naprawdę poważny problem. Na tę przypadłość cierpi coraz więcej psiaków, a nadal nie ma dobrego rozwiązania. Nie powstał idealny test diagnostyczny, nie powstały również żadne środki zapobiegawcze, które miałyby zapobiegać dalszemu przenoszeniu choroby na artykuł jest niejako następstwem wpisu ”Pies z hodowli – problem z badaniami”, w którym poruszyliśmy historię Natalii. Przewodniczki boksera, który cierpi na dysplazję nerek. Po tym wpisie kontaktowały się z nami kolejne osoby mające podobny z nich jest Agnieszka, która chce coś zmienić, a my chcemy w tym pomóc. Z tego względu publikujemy poniższy tekst – ma on na celu edukowanie, uświadamianie oraz zwrócenie uwagi na ten problem. Mamy ogromną nadzieję, że coś się zmieni. Środowisko kynologiczne musi coś z tym zrobić, ponieważ w obecnych czasach nie powinno mieć miejsca tego typu ignorowanie że kwestia jest bardzo ważna. Liczymy na udostępnienie tego wpisu – na facebooku, twitterze i gdziekolwiek się da. Im więcej osób go przeczyta tym większa szansa, że coś się zmieni. To również szansa, że nieświadomy przewodnik boksera uda się na badania, a właściciel chorego psa znajdzie dodatkowe artykuł o dysplazji nerek?Jeszcze niedawno nie wiedziałam nic na temat dysplazji nerek u bokserów, a tym bardziej, że jest to realny problem, który dotyczy tej rasy. Wcześniej przez 12 lat miałam ukochaną bokserkę. Po pewnym czasie po jej odejściu zdecydowaliśmy, że jesteśmy gotowi przyjąć nowego członka rodziny. Oczywiste było to, że ma być to bokser, na pewno z hodowli ZKwP, po przebadanych wiem – pies to nie samochód czy telewizor i nic mi nie daje gwarancji zdrowia, ale wolałam tę szansę jak najbardziej zwiększać. Kwestia zdrowotna była tą, która miała dla mnie największe znaczenie. Zdecydowaliśmy się na zakup – jak pewnie się domyślacie mój pies jest z hodowli ZKwP i niestety ma również zdiagnozowaną dysplazję – czyli skąd JKD się bierze?Gdy pojawia się taka diagnoza i czym prędzej informujemy o tym hodowcę, często słyszymy dziwaczne tłumaczenia, że to nasza wina, jesteśmy jedynym takim przypadkiem albo to wina psa-reproduktora czy suki-matki miotu, w zależności od tego, które do nich należy. Nie dajcie się zwieść tym tłumaczeniom, ponieważ od ponad dekady naukowcy badają to schorzenie i dziedziczenie wygląda tak, że gen odpowiedzialny za dysplazję nerek u naszego psa został przekazany zarówno przez ojca jak i choroba w rasie istnieje od dawna, tak na prawdę badacze wręcz wskazują, iż mało prawdopodobne jest znalezienie rodowodu, który byłby wolny od nosicieli, czyli osobników zdrowych, ale przekazujących gen odpowiedzialny za JKD. Poniżej zobrazowano jak statystycznie wygląda miot przy połączeniu dwóch jednak jest to tylko statystyka zatem liczba osobników chorych, zdrowych oraz nosicieli może być różna. Badania wskazują, że częściej chorują suki – nawet dziesięciokrotnie. U niektórych suk dopiero ciąża znacząco obciążając organizm powoduje ujawnienie choroby. Wiele samców to tzw. przypadki subkliniczne, czyli nie wykazujące objawów. Dlatego tak ważne jest w kontekście sposobu dziedziczenia, aby uświadomić sobie konsekwencje rozmnażania, nie mówię już o kwestii oczywistej – osobnikach chorych, ale zdrowych nosicielach czy też przypadkach subklinicznych (chorych, ale bezobjawowych). Dodatkowa trudność w identyfikacji choroby jest związana z tym, że często chorych na JKD jest zdecydowanie mniej niż wskazane statystyczne 25% w danym miocie. Przy takim modelu dziedziczenia hodowcy powinni się zastanowić jak bardzo negatywne konsekwencje ma także zjawisko popularnego reproduktora. Jeśli taki osobnik okazuje się nosicielem wzmaga tylko ten problem. Zresztą jeśli w wielu hodowlach jeden popularny pies zostaje ojcem jest to negatywne z punktu widzenia genetycznego – nie tylko ze względu na – jeśli Twój pies ma dysplazję nerek to dlatego, że jego oboje rodzice przekazali potomstwu ten gen, czyli jest to kwestia zarówno ojca jak i matki Twojego psa. I to bez względu czy są oni osobnikami chorymi czy zdrowymi – są nosicielami genu i przekazują go – jeśli Twoja suka dała chore szczenięta, to oznacza, że jest nosicielką, ale też połączyłeś ją z reproduktorem, który ów gen reproduktora, jeśli wiesz, że w miocie po Twoim psie są chore szczenięta to oznacza, że Twój pies przekazuje ten gen potomstwu, ale też został połączony z suką przekazującą ów gen. I co bardzo istotne, drodzy hodowcy, jeśli choć jeden szczeniak w miocie jest chory to oznacza, że statystycznie w miocie znajduje się dwa razy więcej tzw. zdrowych nosicieli. Te psy też przekażą gen odpowiedzialny za dysplazję nerek – na czym polega?Dysplazja nerek najprościej ujmując to schorzenie polegające na tym, że nerki nie mają prawidłowej budowy, a co za tym idzie ich funkcja jest w mniejszym lub większym stopniu upośledzona. Nerki nie rozwinęły się prawidłowo już w trakcie trwania ciąży oraz nie zaczną funkcjonować właściwie od pierwszych miesięcy życia. Choroba jest nieodwracalna i postępuje w czasie, a w końcowym stadium prowadzi do śmierci. Nerki u psa chorego na JKD nigdy nie są zdrowe, a ich degradacja postępuje w z identyfikacją tego problemu w hodowlach to także kwestia specyfiki funkcjonowania nerek. Wiadomo, że bez jednej nerki można bez żadnych przeszkód żyć. Co więcej nawet druga nerka może stracić swoją funkcję w 75% i nadal być bezobjawowym przypadkiem. Dopiero gdy funkcja nerki spada poniżej 75% pojawiają się objawy niewydolności. Co oznacza, że wiele psów z poważnie uszkodzonymi nerkami może funkcjonować do pewnego momentu całkiem normalnie. Taka jest specyfika tego narządu i ważne jest, aby zdawać sobie z tego sprawę. Zarówno w kontekście hodowli oraz jako właściciel konkretnego JKD standardowo nerki nie mają prawidłowej budowy – są często małe, w dolnych granicach wielkości, o nieprawidłowej i zaburzonej budowie kora-rdzeń. Wiek wystąpienia pierwszych objawów oraz długość życia w każdym przypadku może się znacznie różnić. Jest to zawsze choroba niespecyficzna o indywidualnym przebiegu, niemniej zawsze prowadzi do skrócenia życia. Nie jest to choroba, która dotyczy tylko szczeniąt czy też psów młodych, chociaż zdarzają się zgony szczeniaków w pierwszych dniach czy tygodniach życia związane z tą też rodzą się martwe szczenięta dotknięte JKD. Takie przypadki często są pomijane i nie identyfikuje się przyczyny zgonu, bo wielu hodowców nie zdecyduje się na sekcję szczeniaka, który zmarł przy porodzie czy też w kilku pierwszych dobach nerek z powodu odziedziczonej dysplazji może się pojawić w każdym wieku i tak naprawdę szacuje się, że umiera na nią więcej dorosłych osobników niż młodych szczeniąt. Co z kolei znowu utrudnia identyfikację problemu i pozwala hodowcom myśleć, że ich ta sprawa nie dotyczy. Najczęściej diagnozuje się niewydolność nerek jako następstwo dysplazji do 3 roku życia, jednak w wielu przypadkach może to być również późniejszy wiek. Przypadki diagnozowane u starszych psów często są błędnie przypisywane innej przyczynie niż istotne jest to, aby jak najszybciej o chorobie wiedzieć, ponieważ możemy ją spowalniać i wpływać na jakość oraz długość życia psa. Rokowanie dla psów z JKD zawsze zależy od stopnia niewydolności nerek, wieku wystąpienia objawów, nasilenia nieprawidłowości nerek w momencie rozpoznania i skuteczności leczenia weterynaryjnego. Niedorozwinięte i dysfunkcyjne nerki prawie zawsze powodują przewlekłą niewydolność nerek i większości przypadków długoterminowe perspektywy przeżycia nie są najlepsze. Dlatego powiedzmy to wyraźnie nasze psy naprawdę z powodu dysplazji nerek umierają i nie ma na to żadnego dalej – jakie działania należy podjąć?Dla właścicieli bokserów z diagnozą dysplazji nerekNaturalnie w pierwszej kolejności najważniejsze są nasze boksery i należy zrobić wszystko co w naszej mocy dla ich zdrowia. Każdy powinien znaleźć się pod opieką specjalisty i mieć wdrożone odpowiednie do swojego przypadku postępowanie, leczenie oraz dietę. Te działania są bardzo ważne i zróbcie wszystko, aby Wasz pies był pod opieką dobrego specjalisty. W przypadku nerek jest to że podobnie jak u ludzi, kiedy potrzebujecie fachowej porady, udajecie się do konkretnego specjalisty. Żaden lekarz nie jest od wszystkiego. To wszystko robimy po to, aby nasz pies cieszył się życiem jak najdłużej i jak najwięcej czasu spędził z nami. Powiedzieć należy też jasno, że te działania nie wpłyną nigdy na poprawę stanu nerek. Mają na celu zwolnienie procesu i dlatego są tak szerszym kontekście są jeszcze dwa bardzo ważne kroki, które jako właściciele boksera ze zdiagnozowaną dysplazją nerek powinniśmy obowiązkowo podjąć. Są to działania, które nie wpłyną na stan zdrowia naszego psa, ale mają olbrzymie znaczenie, jeśli chodzi o zdrowie rasy i kolejnych pokoleń. Dlaczego?Otóż obecnie nie ma wiarygodnego testu DNA Boxer JKD. Znany dotychczas test DOGene na dysplazję nerek nie działa w przypadku identyfikacji u bokserów genu odpowiedzialnego za dziedziczenie choroby. Zatem aktualnie nie ma badań DNA dla bokserów, które można by zrobić i mieć pewność czy dany osobnik przekazuje ten gen czy nie. A pamiętajmy, że połączenie dwóch osobników nosicielu genu (bez względu czy sami są chorzy, zdrowi czy chorzy, lecz bezobjawowi, czyli tzw. przypadki subkliniczne) zawsze spowoduje, że gen ten zostaje przekazany ich potomstwu. I potomstwem będą zarówno osobniki chore, a także zdrowi nosiciele genu. Opracowanie takiego testu DNA odpowiedniego dla naszej rasy to kwestia priorytetowa i byłby to prawdziwy przełom. Każdy z nas może się przyczynić do tego przełomu przesyłając próbkę DNA swojego psa. Jest to całkowicie nieinwazyjne i bezbolesne. Oto jak to dokładnie 1: Genetyczne badania są prowadzone przez profesora Billa Amosa z Uniwersytetu w Cambridge. Wystarczy skontaktować się z nim poprzez e-mail i zgłosić chęć wzięcia udziału w badaniu swojego psa ze zdiagnozowaną dysplazją nerek. Następnie pod wskazany adres otrzymasz zestaw do pobrania wymazu z policzka. Jest to proste, nieinwazyjne i całkowicie bezbolesne do wykonania samodzielnie w domu. Zestaw otrzymujesz całkowicie bezpłatnie. Jedyny koszt jaki ponosisz to cena odesłania do Wielkiej Brytanii (około 16 zł – Poczta Polska). Zobacz na zdjęciu jak wygląda zestaw, który otrzymasz. Badania są w toku i udało zebrać się już pokaźną grupę próbek DNA, ale dla potwierdzenia badań i dalszych działań ciągle potrzeba ich więcej. Każda próbka DNA jest niezwykle ważna i właśnie Twoja może przyczynić się do przełomu w 2: Zgłoszenie swojego przypadku do zespołu BoxerJKD. Stronę współtworzą naukowcy, genetycy, a także wielbiciele rasy i można tam znaleźć dużo aktualnych informacji na temat dysplazji nerek. Wszystkim zainteresowanym tematem polecam do wnikliwej lektury. Cały zespół jest zaangażowany w pracę od ponad dekady, mają ogromną wiedzę i są w swoich działaniach bezstronni. W związku z tym, że nie ma dotąd dostępnych testów DNA w celu wykluczania z hodowli nosicieli JKD kluczowym działaniem, jakie należy doraźnie podjąć jest zbieranie danych, czyli informacji po jakich rodzicach jest chore potomstwo. Na stronie można przejrzeć rodowody bokserów z różnych państw. Im bardziej ta baza będzie rozbudowana, tym więcej cennych informacji będzie dawać. Jeśli Twój pies ma zdiagnozowaną dysplazję nerek koniecznie zgłoś tam swój przypadek. Można to zrobić mailowo lub poprzez stronę www. Wystarczy w tym celu wypełnić formularz i wysłać rodowód lub metryczkę. Pomóżmy w identyfikacji rodziców, którzy przekazują tę chorobę, aby do czasu opracowania badań uniknąć łączenia nosicieli tego genu. Odbierzmy niefrasobliwym hodowcą możliwość zasłaniania się właścicieli zdrowych, niezdiagnozowanych lub bezobjawowych bokserów – co sprawdzić przy okazji badań kontrolnychWarto zrobić badania rekomendowane, tzw. przesiewowe przy diagnozowaniu dysplazji nerek i jak najbardziej dotyczy to także psów, które nie mają absolutnie żadnych objawów. One też mogą mieć nieprawidłowo zbudowane nerki. Nie ma co się denerwować, po prostu przy okazji kontrolnych badań sprawdź, że na pewno wszystko jest tak jak być – zwłaszcza ciężar właściwy oraz stosunek białka do – profil nerkowy wraz z SDMA. Jest to marker nerkowy mający zastosowanie we wczesnym wykrywaniu chorób nerek. Wzrasta u psów z PChN średnio 9,5 miesiąca wcześniej niż i mocznik we krwi – w zasadzie nie dotyczy przypadków bezobjawowych, bo kreatynina wzrasta, dopiero kiedy utracono ponad 75% czynności nerek – wykrywa nieprawidłowy rozmiar, kształt i strukturę nerek. Jest to ważne narzędzie diagnostyczne zwłaszcza w przypadkach bezobjawowych. USG powinno być wykonane przez specjalistę – nie każdy weterynarz ma dobry sprzęt i umie prawidłowo odczytać i zinterpretować obraz, więc udajmy się przynajmniej do radiologa. W razie jakichkolwiek wątpliwości co do budowy nerek skonsultuj to z badania najlepiej jest zlecać do zewnętrznego laboratorium, ponieważ tylko one posiadają bardzo dobry sprzęt i prawidłowo wcześniej wiemy o chorobie, tym więcej możemy zrobić, chociaż stan nerek nigdy nie ulegnie poprawie. Ale poprzez właściwą diagnozę, systematyczne badania, prawidłowe prowadzenie psa przez specjalistę, odpowiednią dietę możemy wydłużyć jego życie. Więc jak dla mnie odpowiedź jest jednoznaczna – warto to sprawdzić. Zwłaszcza, że często pierwsze objawy choroby nerek są niespecyficzne i subtelne, właściciele i weterynarze mogą mieć trudności z rozpoznaniem pierwszych stadiów się, że dziedziczna dysplazja nerek u bokserów to ogromny problem i występuje także w Polsce i jeśli dalej będzie tak skrzętnie ukrywany i ignorowany to z pewnością sytuacja nie ulegnie poprawie. Hodowcy i właściciele powinni współpracować i ujawniać każdy przypadek osobnika chorego na dysplazję nie zaczniemy w tym kierunku działać i ujawniać konkretnych przypadków i rodowodów skazujemy kolejne boksery na cierpienie związane z tą chorobą, a także ich ludzkie rodziny, które przejmują całą odpowiedzialność za swojego chorego przyjaciela. Leczą go, przechodzą wspólnie przez kolejne etapy tej śmiertelnej choroby aż do ostatniego oddechu. W dodatku często bez wsparcia ze strony hodowcy, który sprzedał psa jako zdrowego i nie za bardzo chce przyjąć do wiadomości, że jest wszystkich właścicieli, a także hodowców do podjęcia działania. Niech każdy zacznie działać zaczynając od siebie, bez oglądania się na innych. Tu realnie chodzi o życie bokserów, więc warto!Jeśli masz jakiekolwiek pytania związane z wysyłką próbek DNA bądź opublikowaniem rodowodu swojego psa napisz – chętnie pomożemy. My już to zrobiliśmy!
Moderatorzy: Robert A., Jarek mena5 Posty: 59 Rejestracja: 13 marca 2012, 16:32 Witam bardzo proszę o pomoc w dysplazji....mam sześciomiesięczną wieku 4 misięcy zaczęła kuleć na przednią łapkę. Wpadłam w panikę że może to być początek po dwóch dniach nie przeszło pojechaliśmy do lecznicy. Z łapką po badaniu nic nie wyszło natomiast doktorowi nie podobały sie tylne stawy biodrowe. Umówiliśmy się na rtg i niestety zapadł wyrok dysplazja prawego stawu: pod tym linkiem mam nadzieję jest rtg zeskanowane). Generalnie zostaliśmy poinformowani o możliwościach leczenia zachowawczego i chirurgicznego, na razie mamy nic nie robić póki nie ma żadnych objawów bólowych. Usłyszałam również, że jeśli do roku się psu pogorszy to sugeruję się uśpienie psa....Od tego momentu przepraszam za błędy, ale tak ryczę że mi się literki rozmazują....Jeśli nic się nie będzie działo przejdzie w suni Artroflex, can - vit obecnie kończy niebieski oraz gotuję galaretę z kurzych łapek i dodaję żelatynę w proszku np do surowego mięsa lub jogurtu. Pies generalnie jest na suchym pokarmie z po paru dniach kulawizna przedniej łapy powróciła pies dostał dwa zastrzyki przeciwzapalne, a my zorientowaliśmy się że w pogoni za kotami sunia uderza prawym barkiem w ciężkie dębowe drzwi sypialni. Drzwi zostały unieruchomione i po paru dniach problem się zakończył, ale nie na długo ponieważ powrócił w postaci kulawizny tylnej lewej łapki ( prawa ma dysplazję lewa nie) Wyglądało to tak że w domu po dłuższym spaniu jak wstawała trzymała łapę w górze a dopiero po rozchodzeniu stawała na niej chociaż było widać że to tak jakby przeskakiwała na tej łapce. Znowu wizyta u weterynarza znowu dwa zastrzyki p/zapalne i poprawa. Ograniczyłam jej szaleństwa z kumplami,ale po trzech dniach się poddałam nie mogłam patrzeć na jej smutną mordkę jak jej tłumaczyłam że do parku nie idzie i poszłyśmy. Szaleństwa zakończyły się mocniejszym utykaniem. Weterynarz mi powiedział, że w tym wieku jest duża urazowość, trwa mineralizacja kośćca no i wapno idzie w zęby proponował żeby poobserwować przed 10 dni co się będzie te 10 dni aczkolwiek jestem w skrajnej rozpaczy, bo nie wiem co mam robić. Wiem że są psy które żyją z dysplazją i nic ich właściciele nawet nie mają pojęcia że pies to ma, wiem że są psy z obustronną dysplazją i też żyją a ja mam usypiać psa który jest młodym pieskiem?????Proszę czy ktoś może się do tego fachowo ustosunkować? Jarek Lekarz weterynarii Posty: 13061 Rejestracja: 29 września 2004, 14:43 Kontakt: 13 marca 2012, 23:15 labladora nie będziesz musiała uśpić - spokojnie. Najważiejsze to całkowicie ograniczyć nadmierny ruch. Na smyczy tak luzem bieganie nie. Należałoby dokładnie zbadać te łapy w chodzie , bierne ruchy, mięśnie grzebieniaste , ogólna masa mięśniowa łap. Dokładnie powtarzać te zdjęcia i śledzić co się dzieje . Zwierzę przeciążą tylną lewą łapę na skutek dysfunkcji prawej łapy i powoduje urazy lewej . mena5 Posty: 59 Rejestracja: 13 marca 2012, 16:32 14 marca 2012, 08:07 Bardzo bardzo dziękuję za odpowiedź. W takim razie mam jeszcze dwa pytania czy miał Pan jakieś doświadczenia z Cetylem M? I drugie pytanie związane z ewentualną interwencją chirurgiczną u mojej cokolwiek da się zrobić z tym stawem, a jeśli tak to co? Kiedy ? I jakie są koszty? Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję. Jarek Lekarz weterynarii Posty: 13061 Rejestracja: 29 września 2004, 14:43 Kontakt: 20 marca 2012, 22:39 cetylu m nie stosowałem , ze stawami da się " coś" zrobić , ale nie napiszę Ci dokładnie co , bo do tego muszę widzeć zwierzę jak się porusza , zbadać staw . O kosztach nie rozmawiam bez ustalenia co trzeba zrobić . gina11 Posty: 329 Rejestracja: 24 marca 2012, 17:02 30 marca 2012, 10:27 mam10miesięcznego mieszańca berneńskiego psa pasterskiego. od jakiegoś czasu kuleje-ma problem z przednią prawą łapką. najgorzej jest jak się przebudzi i wstaje. baaaaaaaaaaardzo boję się że to dysplazja, w pon idę do weta na badanie. wiem co czujesz . mi na samą myśl chcę się płakać . jeżeli to stawy (pfu pfu wypluć, odpukać w nie malowane) i mój psiak który kocha ruch nagle stanie się inwalidą to nie wiem czy będę w stanie patrzeć na jego męczarnie. ja nawet w przypadku ludzi jestem za eutanazją ania05 30 marca 2012, 19:36 Jezu kobieto rozumiem że jesteś za eutanazją ale zmiłuj się nie skazuj 10 miesięcznego psa na śmierć tylko dlatego że jest chory !!! SleepingSun Posty: 3518 Rejestracja: 28 stycznia 2011, 23:19 31 marca 2012, 14:55 dzięki bogu nie można sobie uśpić psa tak po prostu. Przy każdej eutanazji spisuje się protokół z podaniem przyczyny. Gdyby ktoś uśpił 10miesięcznego szczeniaka z powodu dysplazji to mógłby się pożegnać z wykonywaniem zawodu. I tak jak napisałam: dzięki bogu, bo jak widać na powyższym przykładzie są ludzie, którym w żadnym wypadku nie powinno się powierzać życia psa. Co to w ogóle za bawienie się w pana boga? Za kogo Ty się uważasz żeby decydować o tym czy ktoś ma prawo żyć czy nie? Jest to dla mnie absurdalna sytuacja, zwłaszcza że masz psa bliskiego takiej a nie innej rasie (z pseudo pewnie?) i powinnaś być przygotowana na to, że kilka ostatnich lat jego życia to będzie jedynie zapewnianiem mu odpowiedniego komfortu i wydawanie na to ogromnych ilości pieniędzy, a nie wyczynowe spacery aż do ostatniego dnia. Ale tak, pewnie że najłatwiej jest 'problemu' się pozbyć. mena5 Posty: 59 Rejestracja: 13 marca 2012, 16:32 31 marca 2012, 15:16 No cóż ja postanowiłam jeśli mojemu psu nie przejdzie pojechać do specjalisty ktory specjalizuje się w wykonywaniu zdjęć rtg psów w moim przypadku jest to Simbieda we Wrocławiu i tam się dowiem prawdy ponieważ chirurg który robił zdjęcie mojemu psu najpierw twierdził że ma prawostronną dysplazję potem że obie strony ( choć przed wykonaniem drugiego zdjęcia się pytałam czy dysplazja w ciągu dwóch miesięcy może się rozwinąć powiedział że nie) a potem skwitował to żeby sie skonsultować ze specjalistą.....nic dodać nic ująć. Natomiast mój szef który jest chirurgiem co prawda ludzkim ale bardzo dobrym specjalistą oglądał zdjęcia i powiedział że mam się od psa odczepić bo nie ma dysplazji tylko trwa kostnienie i mineralizacja. Niestety mój pies po drugim okuleniu od chirurga dostał tabl przecibólowo przeciwzapalne które podałam choć mój wet nie pochwala tego a wręcz jest przeciwny ponieważ twierdzi że przyczyny nie wyleczymy a pies bez bólu pozwala sobie na większe szaleństwa. Pewnie ma rację ale zafundowałam mojemu psu sześć dni dobrego samopoczucia niestety kulawizna wróciła......ręce mi opadły ale ponieważ ja się tak szybko nie poddaję pojechałam do nocnej apteki i kupiłam rexorubię. Teraz rano na czczo dostaje cetyl m w południe do miski daję 1 tbl falvitu a do wieczornego dania białkowego dorzucam can vit i po jedzonku 2,5ml artroflexu a późnym wieczorem tak 22-23 podaję rozpuszczony granulat śpi robię jej zimne okłady - w naszym przypadku są to zamrożone warzywa w wiem czy nie przesadzam ... Jest lepiej , a jeśli nie przejdzie jadę do Wrocławia gina11 Posty: 329 Rejestracja: 24 marca 2012, 17:02 31 marca 2012, 20:27 taa masz racje, to sama przyjemność patrzeć jak pies podtyka ci łapę dając wyraźnie do zrozumienia że go boli, patrzeć na niego jak błagalnym wzrokiem patrzy na smycz wiedząc że jeszcze tydzień wsześnie mógł swobodnie biegać a teraz ma 3m smycz. szprycować psa lekami które i tak nie dają efektu. rozumiem dysplazje u paro letniego psa ale skazywać dziecko na takie życie to już raczej wegetacja i znęcanie się nad psem w imię walki o życie. mogę leczyć psa. za drugiego psiaka dałam 2tys złoty na leczenie a był tylko mieszańcem ze schroniska zapożyczyłam się w banku na jego leczenie. ale ona się nie męczyła, nie czuła bólu. widziałam wiele psów na ulicy które zdychały z bólu wiele dni, tygodni właściciele uważali że pies ma umrzeć w naturalny sposób. niestety takie jest moje zdanie, możecie mnie za nie tępić ale ja kieruje się dobrem psa a nie swoim spokojem ducha gina11 Posty: 329 Rejestracja: 24 marca 2012, 17:02 31 marca 2012, 20:33 na zakończenie dodam że wczoraj próbowaliśmy poddać go narkozie żeby zrobić prześwietlenie. psu wszystko trzeba robić pod narkozą bo jest za żywy. jak tylko zobaczył strzykawkę pogryzł mamę i rozwalił rękę siostrze broniąc się. on na widok igieł dostaje szału/było tak przy szczepieniach, przy kastracji. a teraz ktoś ma prawo wymagać bym zmusiła psa na dożywotnie przyjmowanie zastrzyków które nie oszukujmy się i tak nie działają. dysplazja nie jest wyleczalna. isabelle30 Posty: 3531 Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36 31 marca 2012, 20:55 Wiesz ale jest jeden bardzo prosty sposób na utrzymanie psa u weta....sprzedała mi go jedna pani doktor wiele lat temu. Podziała na każdego psa....stoi jak baranek bo nie ma sie JAK ruszyć. Uwierz mi, psy z dysplazją w miarę normalnie żyją. Dopiero starość je się nad uśpieniem młodziaka bo ma dysplazję to ...nie wiem jak to nazwać. ps. Ja na mojego psa u weta wydałam już grubo ponad 2000...i wydam jeszcze pewnie wielokrotność tej sumy do jego smierci. Zapewne jak kazdy z nas.... gina11 Posty: 329 Rejestracja: 24 marca 2012, 17:02 31 marca 2012, 21:04 przecież nie skazałam go już teraz na śmierć! to niby mój pies ale kocha go cala 8osbowa rodzina, ten pies to marzenie z dzieciństwa o posiadaniu dużego psa. o dysplazji wiem z animal planet tyle że są jej rożne stadia, i to od tego zależy co z psem zrobię. to może być również stłuczenie, zwichnięcie, jakiś stan zapalny. tylko że jestem z natury pesymistką i wole stawiać na najgorszę. tak było ze mną kiedy wykryto mi guza. zresztą nawet jak to będzie coś najgorszego z możliwych to i tak nie zdecyduje się na to od razu. moje zwierzęta żyją tak długo dopóki nie cierpią. i sama też chcę tak żyć. ja wiem że psiak to dużżżżży koszt. mój starszy pies nie raz był leczony, te pieniądze poszły w ciągu dwóch tygodni ze względu na komplikacje, miesiąc pózniej zachorowała kotka przybłęda-poszło 500zł z taxi bo nie mam własnego transportu, w przyszłym tygodniu pies (obecnie 10lat) idzie na usunięcie guza. ja walczę o swoje zwierzęta ale dopóki to ma sens i one na tym nie cierpią
Dysplazja u psa Wyobraź sobie, że elementy Twojego stawu przestają do siebie pasować, a każdy ruch wiąże się z przejmującym bólem. Ból ten nasila się po każdej aktywności fizycznej, ale przecież nie chcesz z nich rezygnować. To właśnie czuje pies dotknięty dysplazją stawów biodrowych… A choroba ta dotyka najczęściej właśnie ciekawe świata i skore do zabaw szczeniaki w wieku od 6 do 12 miesięcy. Dysplazja stawów u psów jest jednym z najczęściej występujących schorzeń ortopedycznych, na które cierpią przede wszystkim psy dużych ras. W tym artykule postaram się w miarę przystępny sposób przybliżyć Ci istotę choroby oraz postępowanie w razie jej stwierdzenia. Wyjaśnię też które zwierzęta są w grupie podwyższonego ryzyka i co Ty możesz zrobić, aby je zminimalizować. Jak zbudowany jest staw biodrowy u psa?Co to jest dysplazja u psa?Dysplazja u psa przyczynyKtóre psy chorują na dysplazję?Dysplazja u psa objawyCo powinno Cię zaniepokoić w zachowaniu szczeniaka lub dorosłego psa?Dysplazja stawu biodrowego u psa przyczynyDiagnostyka dysplazji u psaPostępowanie po rozpoznaniu dysplazji u psaDysplazja u psa leczenieOdpowiednia dawka ruchu, ćwiczenia i fizykoterapia psaIrap Orthokine VetAlternatywne metody leczenia dysplazji bioderIle kosztuje operacja?Nieleczona dysplazja u psaRehabilitacja przy dysplazji u psa Jak zbudowany jest staw biodrowy u psa? Budowa stawu biodrowego psa Żeby jednak mówić o dysplazji stawów biodrowych należy zacząć od budowy anatomicznej zdrowego, prawidłowo ukształtowanego stawu biodrowego. Staw biodrowy (łac. articulatio coxae) jest stawem kulistym zbudowanym z głowy kości udowej i panewki stawu biodrowego kości miednicznej. Powierzchnie stawowe pokryte są chrząstka szklistą a całość otoczona torebką stawową. Strukturami stabilizującymi staw są więzadła poprzeczne panewki oraz więzadło głowy kości udowej. Głowa kości udowej, podobna swym kształtem do kuli, w zdrowym stawie wpasowuje się w panewkę stawu biodrowego. Z kolei maź stawowa zapewnia płynne ruchy w stawie bez tarć i oporów. Całość stawu oczywiście dopełniają mięśnie zapewniające stabilizacje poszczególnych struktur oraz wprawiające staw w ruch. Skoro wiemy już jak wygląda zdrowy staw biodrowy skupmy się na patologii jaką bez wątpienia jest dysplazja stawu biodrowego u psa. Co to jest dysplazja u psa? Dysplazja stawu biodrowego jest dziedzicznym schorzeniem, przekazywanym genetycznie z rodziców na potomstwo, polegającym na niedorozwoju, niedopasowaniu, rozluźnieniu struktur budujących staw biodrowy (panewki, głowy kości udowej oraz więzadeł). Co to jest dysplazja stawów biodrowych? Konsekwencją jest niedokładne dopasowanie w stawie, przemieszczenie głowy kości udowej w stosunku do położenia panewki oraz nadwichnięcie lub zwichnięcie w stawie. Stan zaś taki prowadzi nieodłącznie do zniekształcenia struktur anatomicznych stawu i postępującego zwyrodnienia stawu biodrowego. Może dojść do zaniku kształtu głowy kości udowej czy spłaszczenia panewki. Termin dysplazja pochodzi od greckich słów dis – źle, niewłaściwie i plastos – ukształtowany uformowany, plasis – tworzyć, kształtować i oznacza niewłaściwie zbudowany, nieprawidłowo ukształtowany, wadliwie funkcjonujący staw biodrowy. Oczywiście z dysplazją mamy do czynienia nie tylko w przypadku stawu biodrowego. Może ona dotyczyć także innych stawów, jak choćby stawu łokciowego. Jakie są objawy dysplazji stawu łokciowego u psa możesz zobaczyć na poniższym filmie Nie mniej jednak to dysplazja stawu biodrowego jest jedną z najlepiej poznanych i częściej występujących problemów ortopedycznych u psów i na niej się skupimy w dalszej części artykułu. Dysplazja u psa przyczyny Dysplazja stawów biodrowych to choroba dziedziczna – przekazana przez rodziców skłonność do nieprawidłowego ukształtowania stawu biodrowego w konsekwencji której dochodzi do jego rozluźnienia. Z podłoża dziedzicznego wynika, że to najczęściej chorzy rodzice przekazują tą cechę potomstwu podobnie jak potencjalnie zdrowi nosiciele genów dysplazji. Skoro znamy podłoże choroby wydawać by się mogło, iż eliminacja z rozrodu chorych zwierząt powinna rozwiązać problem dysplazji. Tymczasem nie wszystko jest takie proste i mimo wykluczenia z hodowli jednostek chorych, problem nadal występuje i jest jednym z częściej pojawiających się schorzeń ortopedycznych. Okazuje się bowiem, że dysplazja stawów biodrowych ma podłoże polietiologiczne, wieloczynnikowe i nie zależy wyłącznie od genów. Nie ustalono dotychczas konkretnych genów w materiale genetycznym psa odpowiedzialnych za rozwój tej choroby, ale powszechnie uważa się podłoże wielogenowe (informacja genetyczna odpowiedzialna za rozwój choroby jest zapisana w nie jednym genie ale wielu). Na rozwój choroby ma także wiele różnych i do końca nie poznanych jeszcze czynników środowiskowych. Mogą one zmieniać, lub modyfikować rozwój przypadłości. Są to choćby bardzo szybki wzrost szczeniąt ras molosowawatych, czy niepotrzebna suplementacja wapnia w karmie. Młode, rosnące psy ras dużych karmione odpowiednia dla swego wieku i wielkości, zbilansowaną karmą gotową dodatkowo podawania preparatów zawierających wapń. Dodatki te są raczej zalecane dla psów karmionych dietą domową kiedy to istnieje ryzyko niedoboru składników mineralno witaminowych. Jest to częsty błąd popełniany przez nieświadomych opiekunów psów, którzy myślą że szybko rosnący pies wymaga ogromnych ilości wapnia do prawidłowego rozwoju szkieletu. Pamiętaj, że nadmierna suplementacja może przynieść więcej szkody niż korzyści dla rozwijającego się organizmu. Uważa się, iż to właśnie czynniki środowiskowe mogą nasilać pojawianie się objawów klinicznych co wynika z powoli objawiających się deformacji właśnie w okresie wzrostu. Niezwykle istotne jest prawidłowe żywienie psa w okresie wzrostu bowiem popełnione błędy, często nawet nieświadomie, prowadzące do otyłości w okresie późniejszym, mogą potęgować choroby zwyrodnieniowe w obrębie stawów, w tym również dysplazję. Nie przekarmiajmy więc naszych pupili abyśmy później nie musieli odchudzać psa, co nie jest prostym procesem i nie zawsze się udaje. Musimy również pamiętać aby nie zmuszać młodego, rosnącego psa do nadmiernego wysiłku fizycznego, który może powodować urazy i w konsekwencji nasilać zmiany zwyrodnieniowe. Kości dużych i olbrzymich psów rosną przecież aż do wieku 18-24 miesięcy mimo, że zewnętrznie tego procesu nie widzimy. Wśród ewentualnych przyczyn rozwoju zmian chorobowych musimy wymienić: opóźnienie kostnienia głowy kości udowej,obniżoną ilość kwasu hialuronowego, który jest składnikiem mazi stawowej,zwiększony udział kolagen typu trzeciego w elementach stabilizujących staw,nieprawidłowy kąt nachylenia głowy kości udowej i szyjki, czyli kąt inklinacji. Które psy chorują na dysplazję? Jakie psy chorują na dysplazję? Powszechny w świadomości opiekunów jest pogląd, że dysplazja stawów biodrowych dotyczy psów ras dużych, ciężkich, z grupy molosów. Czy aby jest to absolutna prawda? Otóż nie do końca. Prawdą jest, iż zdecydowanie częściej dysplazja stawów biodrowych występuje u psów większych niż mniejszych, małe rasy jednak również mogą zachorować (spaniele, pekińczyki, mopsy) podobnie jak niektóre, szczególne duże koty na przykład maine coony. Szczególnie narażone na dysplazję są poszczególne rasy psów: labrador retriever,sznaucer olbrzymi,dog,bokser,rottweiler,owczarek kaukaski,owczarek niemiecki,mastino napoletano,amstaff,pittbull. Międzynarodowa Federacja Kynologiczna zaleca wykonanie badania w kierunku dysplazji aż u 25 ras psów zaś w przypadku innych dużych psów, także mieszańców, to lekarz prowadzący powinien w przypadku podejrzenia choroby zalecić takie badanie. Wieloletnie obserwacje wykazały częstsze występowanie tego problemu u psów otyłych z większym procentowym udziałem tkanki tłuszczowej (5-10 %). Dysplazja u psa objawy Truizmem będzie stwierdzenie, że objawy kliniczne dysplazji bioder mogą objawić się w każdym wieku zwierzęcia. Nie zawsze będą one charakterystyczne i specyficzne i szczególnie na początku mogą przybierać postać delikatną i tym samym być przeoczone przez właściciela. Najczęściej jednak manifestują się w wieku 6-12 miesięcy a wiec w okresie bardzo intensywnego wzrostu. W sytuacji gdy mamy do czynienia w lekką postacią dysplazji mogą pojawić się dopiero u psa 4-5 letniego co dodatkowo może wprowadzić w błąd hodowcę lub lekarza, który nie zawsze podejrzewa chorobą u takiego właśnie psa. Czasem objawy dysplazji stawów biodrowych mogą też występować u bardzo młodych szczeniąt nawet w wieku 3-4 miesięcy. Co powinno Cię zaniepokoić w zachowaniu szczeniaka lub dorosłego psa? Na co więc powinniśmy zwrócić baczną uwagę? Dysplazja stawów biodrowych daje różnego stopnia kulawiznę kończyn miednicznych jedno lub obustronna. Dotknięte nią zwierzę wykazuje objawy: sztywnego chodu,bardzo ostrożnie wstaje z posłania,ostrożnie wykonuje wszelkie ruchy,bardzo ostrożnie siada czy kładzie się,ma problemy z wchodzeniem po schodach,ma problemy z wskakiwaniem choćby do samochodu,może być mniej ruchliwe,może być więcej śpiące,niechętnie porusza się będąc wypoczętym. Właściciele czasem opisują sposób poruszania się chorego pieska jako „kicanie królika„. Jak wygląda pies ze zdiagnozowaną dysplazją stawu biodrowego możesz zobaczyć na poniższym filmie Kulawizna może też ulegać nasileniu po wysiłku a młody rosnący szczeniak staje się niechętny do zabawy i figli. Generalnie objawy dysplazji stawu biodrowego u psa zaczynają się nasilać gdy pies staje się bardziej aktywny co jest cechą charakterystyczną dla zdrowych rosnących szczeniąt. Widzimy więc, że nawet niewprawny i niedoświadczony opiekun takiego zwierzęcia w pewnym momencie rozwoju zaczyna zauważać, że coś jest nie tak z jego pupilem i słusznie dochodzi do wniosku, iż zdrowy normalny szczeniak tak się nie zachowuje. To jak najbardziej właściwy moment aby udać się do zaufanego lekarza weterynarii, który rozwieje wątpliwości lub postawi pewną i trafną diagnozę a gdy sytuacja będzie tego wymagała zaproponuje leczenie dysplazji. Jak mogą wyglądać objawy wskazujące na dysplazję stawów biodrowych u psa? Częste siadanie psa, niechęć do chodzenia po schodach Nienaturalne chodzenie oraz charakterystyczne siadanie Charakterystyczny chód – kołysanie W trakcie biegania ruch „na zająca” Dysplazja stawu biodrowego u psa przyczyny W dysplazji stawów biodrowych główną przyczyną choroby jest nieprawidłowe położenie panewek lub panewki miednicy i tym samym nieprawidłowy rozkład sił biomechanicznych oddziałujących na powierzchnię stawowe głowy kości udowej i panewki. Generalnie im są one położone bardziej do przodu lub tyłu w stosunku do miejsca prawidłowego, tym większe jest prawdopodobieństwo wystąpienia zmian chorobowych. Może brzmi to skomplikowanie ale ogólnie sprowadza się do stwierdzenia, że to właśnie złe, nieprawidłowe ułożenie względem siebie elementów budujących staw biodrowy powoduje jego wadliwe funkcjonowanie i dalsze poważne konsekwencje. Powstaje niestabilność stawu prowadząca do nadwichnięcia, zwichnięcia głowy kości udowej i poważne zmiany zwyrodnieniowe. Zwyrodnienia stawu zaś nie dość że są procesem postępującym w czasie, to nieodłącznie wiążą się z procesem zapalnym i bolesnością. Tak naprawdę więc chore zwierzę cierpi ból i dlatego jest mniej aktywne, kuleje i wykazuje niechęć do ruchu. Procesy zwyrodnieniowe mają to do siebie, że bez podjętego leczenia, nasilają się z wiekiem i im zwierzę starsze tym bardziej ma zniszczony staw biodrowy. Będąc opiekunami psów niehumanitarne jest pozwolić, aby cierpiały one niepotrzebny ból czując tym samym ogromny dyskomfort życia. Diagnostyka dysplazji u psa Rozpoznanie można postawić zbierając dane z wywiadu klinicznego oraz badania przeprowadzając badanie kliniczne potwierdzone badaniem radiologicznym. Bardzo ważny jest dokładny wywiad z właścicielem, który opisuje nienormalne zachowanie szczeniaka i dokładnie wymienia objawy mogące wskazywać na problemy w stawach biodrowych. Diagnostyka powinna ujawnić ewentualne ryzyko rozwoju dysplazji stawów biodrowych tak wcześnie jak to tylko możliwe i taka droga wydaje się najodpowiedniejsza. Można także czekać na pojawienie się pierwszych objawów i wówczas rozpocząć ustalanie przyczyny co jest ściśle uzależnione od samego właściciela psa. Zanim zlecisz konkretną diagnostykę w kierunku chorób ortopedycznych popatrz na: zachowanie się psa,jego wygląd,występująca kulawiznę,oceńmy sposób poruszania się. Wykonując szczegółowe próby kliniczne mające za zadanie ocenić nieprawidłowości w stawie biodrowym (próba Ortolaniego, Barlowa czy Bardensa), możemy stwierdzić już w bardzo wczesnym wieku bo zaledwie u 6-8 tygodniowych szczeniąt początki dysplazji. Oczywiście bardzo daleki byłbym na poprzestaniu na postawieniu pewnego rozpoznania na tym etapie badania, gdyż łatwo tutaj o pomyłkę. Niektóre z tym badań wymagają wprowadzenia pacjenta w stan znieczulenia ogólnego w celu rozluźnienia mięśni i wyeliminowania odruchów napięcia mięśni podczas badania. Testy te polegają ogólnie na ocenie dopasowania głowy kości udowej do panewki i pozwalają ocenić masywne zmiany świadczące o podwichnięciu głowy kości udowej względem panewki. Badanie kliniczne mogące świadczyć o rozwijającej się dysplazji stawów biodrowych, należy uzupełnić badaniem rtg. Obecnie najbardziej polecana metoda przeprowadzenia tego badani wydaje się metoda PennHip, polegająca na wykonaniu zdjęć w trzech różnych projekcjach. Stosujemy ją u szczeniąt w wieku powyżej 4 miesięcy. Oglądając wykonane klisze możemy wyznaczyć współczynnik DI, który określa stan stawów biodrowych. Można również zastosować inne metody oceny, jak choćby metodę DAR (Dorsal Acetabular Rim) umożliwiającą wyznaczenie specjalnego kąta nachylenia górnego sklepienia panewki stawu biodrowego i dokładną jego analizę. Badanie rentgenowskie, które pozwoli na pewne wykluczenie dysplazji stawów biodrowych powinno zostać wykonane u zwierząt co najmniej dwuletnich. Jak w przypadku każdej choroby niezwykle istotne jest postawienie jak najwcześniejszego rozpoznania bowiem możliwości pomocy cierpiącemu psu maleją wraz z wiekiem i rozwinięciem zmian w obrębie bioder. Do oceny stawów biodrowych i ewentualnej ich dysplazji różne organizacje używają nieco odmiennych systemów. W Polsce wzorując się na wytycznych Międzynarodowej Federacji Kynologicznej wprowadzono następującą skale ocen: A1- stawy biodrowe zdrowe, normalnie ukształtowane,A2- stawy biodrowe prawie normalneB- stawy biodrowe podejrzane,C1- dysplazja nieznaczna,C2- dysplazja umiarkowana,C3- dysplazja ciężka. Schemat przedstawiający etapy postępowania dysplazji stawów biodrowych u psa Etapy dysplazji bioder u psów W przypadku otrzymania oceny B, u młodych, rosnących psów istnieje konieczność ponownego badania w wieku około 2 lat, oceny zaś wskazujące na dysplazję eliminują chore osobniki z dalszego rozmnażania i kwalifikują do leczenia. W innych systemach oceny stawów biodrowych ocenie podlegają wszystkie widoczne na zdjęciu elementy stawów biodrowych a wszelkim zmianom patologicznym przypisywane są następnie ustalone punkty. Suma uzyskanych w ten sposób punktacji jest podstawą oceny obecności dysplazji i jej stopnia. Co ciekawe na świecie istnieją różne systemy oceny, inne zatwierdzone przez amerykańską organizacje zajmująca się oceną (OFA – Ortopedic Foundation for Animals) a jeszcze inne przez europejska FCI czy brytyjska BVA (British Veterinary Association). W naszym kraju oceną zdjęć rentgenowskich w kierunku dysplazji stawów biodrowych z ramienia Związku Kynologicznego zajmują się wyznaczeni lekarze weterynarii specjalizujący się w radiologii. Postępowanie po rozpoznaniu dysplazji u psa Dysplazja stawów biodrowych choć jest chorobą uwarunkowaną genetycznie, umożliwia poprzez odpowiednie postępowanie ze szczenięciem, ograniczenie jej postępu i tym samym objawów. Kluczowy dla rozwoju choroby i nasilenia objawów klinicznych wydaje się sposób żywienia szczeniąt i utrzymywanie optymalnej masy ciała. W licznych badaniach wykazano bezsprzecznie, że dysplazja stawów biodrowych częściej występuje u zwierząt z nadmierną masą ciała. Pilnujmy więc aby nasze psy nie były grube i tym samym ociężałe. Drugim niezwykle istotnym czynnikiem jest odpowiednia porcja ruchu. „Ruch to zdrowie” jak mówi stare powiedzenie, ale nadmierny, zbyt intensywny wysiłek powoduje więcej szkody niż korzyści. Jest bowiem powodem niewielkich urazów w obrębie chrząstki stawowej i nieuchronnie prowadzi do rozwoju choroby. Nie pozwalajmy więc szczeniakowi na skoki przez przeszkody a jego nadmierną aktywność kontrolujmy przez spacery na smyczy. Schemat przedstawiający dysplazję stawu biodrowego w porównaniu do zdrowego stawu oraz zdjęcia rentgenowskie z dysplazją przedstawiono poniżej. Dysplazja stawu biodrowego w porównaniu do zdrowego stawu Dysplazja u psa leczenie Leczenie dysplazji stawu biodrowego u psa może być dwojakiego rodzaju i zawsze uzależnione jest od konkretnego pacjenta. Możemy zastosować farmakologiczne leczenie dysplazji stawu biodrowego u psa, albo wybrać chirurgiczne leczenie dysplazji. Godnym podkreślenia jest fakt, że nie mamy prostego powiązania między niewielkiego stopnia zmianami w stawach biodrowych mogącymi wskazywać na lekki stopień zaawansowania dysplazji a możliwym rozwojem w przyszłości choroby zwyrodnieniowej stawów. Inaczej mówiąc mamy wiele przykładów kiedy zdjęcie rtg ujawnia patologię mogąca wskazywać na dysplazję, które nie dają żadnych zaburzeń w ruchu i bolesności czy stanu zapalnego. I odwrotnie czasem prawidłowo wyglądające zdjęcie rtg, lub nieznacznie tylko odbiegający od normalnego obraz radiologiczny idzie w parze z bardzo silnie zaznaczonymi objawami zaburzenia ruchu. Zawsze należy zastosować zasadę mówiąca o tym, że „leczymy pacjenta a nie zdjęcie„. Odpowiednia dawka ruchu, ćwiczenia i fizykoterapia psa W pierwszej więc kolejności u naszych podopiecznych bez widocznych poważnych deformacji, podwichnięć, objawów zwyrodnienia stawów czy wyraźnych kulawizn należy wdrożyć postępowanie mające na celu modyfikację żywienia i ruchu psa a w przypadku widocznej nadwagi czy otyłości dietę zmierzająca do ich redukcji. Należy zapewnić psu systematyczną dawkę ruchu najlepiej w formie kłusu na smyczy przy nodze i na podłożu, które będzie zapobiegało ślizganiu się. Dobrą formą aktywności dla psa jest także pływanie. W takich przypadkach możemy zalecić ćwiczenia korygujące postawę kończyn miednicznych czy choćby fizykoterapię pod okiem kompetentnego specjalisty w tej dziedzinie. Ważne jest również stosowanie suplementów dla psa z prekursorami chrząstki stawowej lub mazi takich jak siarczan chondroityny, glikozoaminoglikaany czy kwas hialuronowy. W dalszej kolejności dopiero można zastosować niesterydowe leki przeciwzapalne, które objawowo hamują stan zapalny i tym samym eliminują objawy kliniczne. Irap Orthokine Vet Wśród licznych możliwości postępowania nieoperacyjnego możemy również zastosować nowe metody polegające na leczeniu zwyrodnień stawów i wynikających z nich bólu. Mam tutaj na myśli terapię Irap Orthokine Vet. Terapie ta opracowania u naszych zachodnich sąsiadów, polega na podaniu w chory staw mieszaniny białek surowicy wytworzonych we krwi pacjenta. W efekcie takiej iniekcji proces zapalny i niszczenie tkanek zostaje zahamowane lub spowolnione i uzyskujemy dzięki temu długotrwały efekt przeciwbólowy. Krew pobieramy z żyły pacjenta następnie pozyskujemy z niej białka ochronne, które później podajemy w chory staw co 7-10 dni, kilkukrotnie (3-4 razy). Uzyskujemy dzięki temu efekt kliniczny po około 2-3 tygodniach, który utrzymuję się kilka lat. Alternatywne metody leczenia dysplazji bioder Można także pokusić się o zastosowanie metod akupunktury czy wykorzystanie prądów elektrycznych na odpowiednie miejsca. Dopiero gdy te wszystkie sposoby okażą się niewystarczające należy przejść do postępowania chirurgicznego, które powinno być stosowane w przypadkach zaawansowanych zmian w stawach. Ile kosztuje operacja? Operacja na dysplazję psa W postępowaniu operacyjnym stosuje się wiele różnych technik i to doświadczony lekarz ortopeda decyduje, która z nich będzie najodpowiedniejsza w danym przypadku. Do najczęściej stosowanych technik operacyjnych należą młodzieńcze zespolenie spojenia łonowego, potrójna osteotomia kości miednicy, podwójna osteotomia kości miednicy, osteotomia podkrętarzowa, przedłużenie szyi kości udowej, plastyka dogrzbietowa brzegu panewki, odnerwienie stawów biodrowych, amputacja głowy i szyi kości udowej, endoprotezowanie stawu biodrowego. Młodzieńcze zespolenie spojenia łonowego. Młodzieńcze zespolenie spojenia łonowego psa jest stosunkowo nową metodą zapobiegająca rozwojowi zmian zwyrodnieniowych u bardzo młodych szczeniąt, w wieku 12-20 (24) tygodnie. Zabieg prowadzi do zmiany ułożenia panewki miednicy względem głowy kości udowej i polega na mechanicznym zniszczeniu chrząstki spojenia łonowego. W postępowaniu pooperacyjnym koniecznie stosujemy antybiotyk, leki przeciwbólowe czy ograniczenie ruchu (schody, śliska podłoga).Potrójna osteotomia miednicy. Potrójna osteotomia miednicy psa jest skomplikowanym zabiegiem chirurgicznym polegającym na przecięciu miednicy w trzech różnych miejscach dzięki czemu dochodzi do obniżenia sklepienia panewki i nałożenia panewki na głowę kości udowej. Może być przeprowadzona u zwierząt rosnących w wieku 5-10 miesięcy, u zwierząt bez zmian zapalnych i zwyrodnieniowych w stawie. Wiąże się niestety z duża urazowością i długim okresem rekonwalescencji wynoszącym około 2 miesięcy, w tym miesięcznym drastycznym ograniczeniem podkrętarzowa. Osteotomia podkrętarzowa może być zastosowana u psów z objawami klinicznymi dysplazji, z głęboką panewka, z radiologicznymi zmianami w formie nadwichnięcia głowy kości udowej i brakiem lub nieznacznie zaznaczonymi zmianami zwyrodnieniowymi. Zasada leczenia operacyjnego jest tutaj zmiana ułożenia głowy i szyi kości udowej oraz okolicy krętarzowej w stosunku do trzonu kości stawów biodrowych. Prostym zabiegiem chirurgicznym jest z kolei odnerwienie stawu biodrowego u psa. Zabieg polega na mechanicznym usunięciu włókien nerwowych torebki stawowej dzięki czemu pacjent nie odczuwa bólu związanego ze zwyrodnieniem w obrębie stawu, które jednak dalej postępuje. Zabieg ten jest szczególnie zalecany w przypadkach bardzo zaawansowanych zmian zwyrodnieniowych co z reguły dotyczy starszych psów, a jego efekt osiągany jest w ciągu kilku dni i objawia się znaczną poprawą stanu klinicznego W niedalekiej przeszłości często wykonywanym zabiegiem w leczeniu dysplazji stawu biodrowego u psa była tzw. pectinectomia polegająca na usunięciu lub podcięciu mięśnia grzebieniowego odpowiadającego za przywodzenie uda. Można ją zastosować jedynie w przypadkach gdy nie doszło jeszcze do zmian zwyrodnieniowych w stawie biodrowym. Jest metodą dość kontrowersyjną gdyż według wielu specjalistów znosi objawy bólowe tylko na pewien okres czasu a więc nie przynosi trwałej głowy i szyi kości udowej. Bardziej radykalnymi zabiegami związanymi z dużą urazowością oraz długim okresem rehabilitacji oraz wysokimi kosztami operacji są amputacja głowy i szyi kości udowej oraz protezowanie stawu biodrowego. Amputacja głowy i szyjki kości udowej u psa (resekcja, dekapitacja) jest zabiegiem ostatecznym dla pacjentów ze znaczną chorobą zwyrodnieniową. W wyniku operacji usunięcia tych elementów kości dochodzi do zniesienia bólu i wytworzenia więzozrostu. Warunkiem powodzenia leczenia jest oprócz prawidłowo wykonanego zabiegu również brak zaników mięśniowych i nadwagi. Pacjent zwykle po kilku dniach od operacji nie wykazuje już objawów bólowych a po około 2 miesiącach używa operowaną stawów biodrowych. Najbardziej chyba skomplikowanym leczeniem chirurgicznym w przypadku dysplazji stawu biodrowego u psa jest jego protezowanie. Jest to zabieg charakteryzujący się znaczną urazowością, wymagający długiej rehabilitacji pacjenta i bardzo kosztowny. Protezowanie stawu biodrowego u psa polega na wstawieniu sztucznego stawu biodrowego w miejsce tego objętego dysplazją. Powinno się go rozważać u psów, które już zakończyły wzrost (w wieku powyżej 9 miesiąca życia i wadze powyżej 25 kg) a także gdy inne metody leczenia okazały się mało skuteczne. Co ważne należy wykluczyć wszelkie ortopedyczne i neurologiczne zaburzenia ruchu i współistniejące zakażenia. Pacjent musi być więc kompletnie zdrowy aby można było rozważać ten zabieg a przy tym nie wykazywać zaników mięśniowych. Niebagatelne są także koszty samych protez i koszt operacji oraz późniejsza rehabilitacja (nawet kilkanaście tysięcy złotych) stąd póki co nie jest to metoda powszechnie stosowana. Nieleczona dysplazja u psa Dysplazja stawów biodrowych jest poważnym schorzeniem ortopedycznym i w żadnym wypadku nie można jej zaniedbać i zbagatelizować leczenia. Po pierwsze jak już wspomniano, powoduje postępujące zwyrodnienie stawów biodrowych i związany z tym ból. Chore zwierzę cierpiąc chronicznie zaczyna oszczędzać stawy i mniej się rusza czego konsekwencją są zaniki mięśniowe. Osobniki chore dopuszczane do rozrodu przekazują tą cechę potomstwu na co nie możemy pozwolić będąc odpowiedzialnymi właścicielami. Niestety mimo stosowania badań przesiewowych, wykonywania diagnostyki radiologicznej i eliminacji rodziców z dalszej hodowli dysplazji nie udało się znacznie ograniczyć i ciągle występuje. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka. Po pierwsze dysplazja stawów biodrowych będąc chorobą wrodzoną jest modyfikowana przez liczne czynniki na które nie mamy wpływu i co gorsza nawet do końca ich wszystkich nie znamy, nie jesteśmy więc w stanie ich ograniczyć. Po drugie zwierzęta uznane za wolne od dysplazji powinny być powtórnie badane w wieku 2-3 lat, na co nie wszyscy hodowcy się zgadzają, nie mówiąc już o wykonywaniu tych badań. Dysplazja stawów biodrowych więc ciągle utrzymuje się w populacji psów i póki co nie stała się „chorobą historyczną”, o której można przeczytać w podręcznikach ortopedii. Bardzo wiele w kwestii zwalczania choroby i profilaktyki zależy od samego właściciela psa, jego świadomości i wiedzy, choćby podstawowej, z zakresu profilaktyki. Pamiętajmy, że zwierzę otyłe lub z nadwagą to osobnik chory i znacznie narażony na liczne choroby, nie tylko ortopedyczne. Nie przekarmiajmy więc naszych pupili abyśmy później nie musieli ich długotrwale leczyć. Kupujmy psy rasowe tylko z pewnych źródeł, z odpowiednimi dokumentami i po rodzicach wolnych od dysplazji. Nie zmuszajmy szczeniaka do zbytnio forsownego i intensywnego wysiłku, ograniczajmy wszelkie zabawy gdzie występuje ruch zrywny a więc np. aportowanie w okresie intensywnego wzrostu stawów i mięśni, szczególnie u ras predysponowanych do tej choroby. Ruch to zdrowie i jest niezbędny do prawidłowego rozwoju naszego pupila ale jak mówi stare powiedzenie „co za dużo, to niezdrowo”. Rehabilitacja przy dysplazji u psa Rehabilitacja przy dysplazji bioder W leczeniu dysplazji niezwykle istotna może okazać się rehabilitacja dotkniętych nią zwierząt, którą powinno się stosować zarówno w leczeniu zachowawczym jak i po zabiegu operacyjnym. Psom nie wykazującym objawów klinicznych ani zaawansowanych zmian radiologicznych, albo tym, u których objawy są niezbyt nasilone proponowałbym leczenie zachowawcze. Polega ono na utrzymaniu prawidłowej sylwetki i odpowiedniej masy ciała oraz stosowaniu racjonalnego wysiłku fizycznego. Wiem jak niezwykle trudno jest „wytłumaczyć” psu, że powinien unikać szybkiego biegania, aportowania czy skoków ale to właśnie taka aktywność powoduje przeciążenie stawów i nasila objawy dysplazji stawów biodrowych. Rehabilitacja powinna więc koncentrować się raczej na pływaniu czy marszu na bieżni wodnej (hydroterapia). Takie formy aktywności nie tylko sprzyjają rozwojowi masy mięśniowej, a to przecież mięśnie utrzymują głowę kości udowej w panewce, ale dodatkowo także nie powodują zbytniego obciążenia pracujących stawów, są więc szczególnie polecane u chorych psów. Rehabilitacja z uwagi na fakt, że dysplazja stawów biodrowych jest chorobą przewlekłą, długo trwającą, jest również procesem długotrwałym, w niektórych przypadkach nawet dożywotnio. Aby przynosiła oczekiwane efekty pewne zabiegi muszą być stale powtarzane. Bardzo przydatne w rehabilitacji pacjentów z dysplazją okazują się zabiegi magnetoterapii i laseroterapii, które działają przeciwbólowo i przeciwzapalnie tym samym spowalniając zmiany zwyrodnieniowe w stawach. W niektórych przypadkach zamiast niesterydowych leków przeciwzapalnych można zastosować zabiegi elektrostymulacji TENS, wzmacniając tym samym efekty obu terapii. Wszelkie zabiegi wzmacniające mięśnie a więc kinezoterapia, elektrogimnastyka, wpływające na siłę mięśni i sprawność ruchową znacznie poprawiają komfort zwierzęcia. Myślę, że najgorszym rozwiązaniem jest ograniczenie się do stosowania środków farmakologicznych rezygnując tym samym z rozsądnego, umiarkowanego ruchu zwierzęcia. Żadne nawet najlepsze leki nie zastąpią prawidłowo działających, sprawnych mięśni czemu między innymi służą wszelkie zabiegi rehabilitacji ruchowej. Podsumowanie Mój pies ma dysplazję – co zrobić? Reasumując dysplazja stawów biodrowych jest poważną chorobą ortopedyczną wymagająca niekiedy dożywotniego leczenia albo poważnego, drogiego zabiegu ortopedycznego z resekcją elementów budujących staw. Nie mniej jednak można z nią żyć w dobrym komforcie choć wymaga to czasem dużego zaangażowania ze strony właściciela i przestrzegania zaleceń lekarza prowadzącego. Dysplazja stawów biodrowych będąc schorzeniem nie do końca poznanym rodzi jednak nadzieje, że kiedyś uda się całkowicie wyeliminować ją z populacji psów czemu służą intensywne badania naukowe w tym kierunku. Pies z dysplazją naprawdę może żyć w miarę komfortowo nie cierpiąc jednocześnie, ale warunkiem jest właściwa, szybka diagnostyka oraz dobrze prowadzone leczenie. Mam nadzieję, że udało mi się w miarę przystępny sposób przedstawić problem dysplazji u psów, wiesz już jak układać prawidłową dietę i co zrobić, kiedy dysplazja stawów biodrowych pojawi się u Twojego psa. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat alternatywnych metod leczenia, lub terapii dysplazji u psa komórkami macierzystymi, dodaj teraz komentarz pod artykułem – odpiszę najszybciej jak to możliwe. Czy można mieć gwarancję, że pies z hodowli nie będzie miał dysplazji? Nie, ale można zminimalizować prawdopodobieństwo wystąpienia dysplazji u psa kupując psy rasowe z pewnych źródeł, z odpowiednimi dokumentami i po rodzicach wolnych od dysplazji. Czy psy z dysplazją cierpią? Tak, przesuwaniu struktur w obrębie stawu towarzyszy silny ból.
Moderatorzy: Robert A., Jarek jajagna Posty: 31 Rejestracja: 07 grudnia 2010, 18:03 Właśnie wróciłam od weterynarza z moją 4,5 miesięczną sunią w typie czarnego teriera rosyjskiego. Na prześwietleniu RTG wyszła ciężka dysplazja Pies ułożony prawidłowo, niestety, widać, że praktycznie 2/3 główki jest poza płytką panewką. Następnym krokiem będzie konsultacja u chirurga. Ale najpierw chcę się rozeznać w temacie. Wiem, że są psy żyjące z HD-E i mające się świetnie przez całe życie, nie wykazujące objawów bólowych. Ale moja sunia już ma pierwsze objawy (stąd decyzja o prześwietleniu) - po wypoczynku przez dłuższą chwilę chodzi na sztywnych tylnych łapach, stawiając małe kroczki. Po chwili, kiedy się rozchodzi, zaczyna poruszać się normalnie, biega, bawi się i wszystko wydaje się być w porządku, w sensie, że nie wykazuje objawów bólu. I teraz pytanie: czy tak młody pies, z pierwszymi już objawami ma szansę żyć w miarę normalnie, przy prawidłowym prowadzeniu i farmakologii, czy też zabieg (też jeszcze nie wiem jaki) jest jedyną dla niej szansą? Proszę o radę. Edyta Duszenko Posty: 274 Rejestracja: 17 września 2008, 20:54 21 stycznia 2011, 23:40 Bardzo cięzko jest radzić w takiej sytacji, dysplazja u każdego psa przebiega inaczej, znam kilka goldenów z dysplazją, E i D, oczywiście na oba biodra, jedne wykazują objawy bólowe inne wogóle, koleżanka ma dwa goldeny sunia ma oba bioderka E, bardzo ją boli, ale narazie na zabieg się nie decyduje, dostaje sterydy i spokojnie sobie drepta, inne były operowane np. w wieku 2 lat , kilka lat był spokój z czasem jednak ból powraca, moja jedna goldenka ma oba biderka D, gdyby nie rtg nigdy bym nie powiedziała, że ten psiak ma dysplazję, ale u niej obie główki są w panewkach a panewki są ładne, poszukaj na forach goldenich o dysplazji tam wiele można poczytać i popytać tych co mają dysplastyczne psiaki. ramzes123 Posty: 261 Rejestracja: 21 listopada 2008, 21:33 22 stycznia 2011, 08:25 Mój siedmioipółletni pies ma HD D, gdy był młodszy praktycznie nie wykazywał żadnych objawów bólowych, teraz jest różnie - raz lepiej raz gorzej. Nie miał żadnego zabiegu, ale też z tego co mówił wet, nie było nawet możliwości go wykonania, jedynie teraz niedawno była rozmowa o - o ile dobrze pamiętam -o odnerwieniu. Ale w tym wieku psa już się na to nie zdecyduję. Głowa do góry, tak jak wyżej napisała przedmówczyni - dysplazja dysplazji nierówna. kamila lakusiowa Posty: 509 Rejestracja: 18 września 2008, 19:51 Lokalizacja: Białystok 22 stycznia 2011, 10:54 jajagna pisze:Właśnie wróciłam od weterynarza z moją 4,5 miesięczną sunią w typie czarnego teriera rosyjskiego. Na prześwietleniu RTG wyszła ciężka dysplazja Pies ułożony prawidłowo, niestety, widać, że praktycznie 2/3 główki jest poza płytką panewką. Następnym krokiem będzie konsultacja u chirurga. Ale najpierw chcę się rozeznać w temacie. Wiem, że są psy żyjące z HD-E i mające się świetnie przez całe życie, nie wykazujące objawów bólowych. Ale moja sunia już ma pierwsze objawy (stąd decyzja o prześwietleniu) - po wypoczynku przez dłuższą chwilę chodzi na sztywnych tylnych łapach, stawiając małe kroczki. Po chwili, kiedy się rozchodzi, zaczyna poruszać się normalnie, biega, bawi się i wszystko wydaje się być w porządku, w sensie, że nie wykazuje objawów bólu. I teraz pytanie: czy tak młody pies, z pierwszymi już objawami ma szansę żyć w miarę normalnie, przy prawidłowym prowadzeniu i farmakologii, czy też zabieg (też jeszcze nie wiem jaki) jest jedyną dla niej szansą? Proszę o radę. Ja bym nie cieła. To bardzo młody psiak i wszystko może się jeszcze polepszyć Nie mówie, że nie będzie dysplazji ale twój pies jeszcze się kształtuje. Podawaj mu karmę na stawy lub preparaty na stawy. Noś ze schodów i nie pozwalaj za bardzo skakać (wiem, że ciężko przy szczeniaku). Opieracja jak dla mnie to ostateczność. Skonsultowałabym raczej z ortopedą. Tylko dobrym, a nie pierwszym lepszym. Wklej może foty na forum jajagna Posty: 31 Rejestracja: 07 grudnia 2010, 18:03 22 stycznia 2011, 11:25 Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi. Wczoraj byłam załamana, ale teraz, dzięki Wam, zaczynam myśleć bardziej optymistycznie. Na pewno będę czytać i czytać, dzięki Edyta za namiary na fora, z pewnością skorzystam. Ramzes - odnerwienie, jak rozumiem, ma zniwelować odczuwanie bólu? Na tym mi zależy najbardziej. Może być krzywa i koślawa, byle nie cierpiała. Wczoraj pani doktor wspomniała jako przykład coś o zabiegu (nie pamiętam dokładnie na czym polega, bo byłam właśnie na skraju załamania nerwowego ) gdzie usuwa się w ogóle jakąś część miednicy (??) i w każdym razie łapy i biodra utrzymywane są za pomocą mięśni. Pies chodzi śmiesznie, ale nie odczuwa bólu. Nie mówię, że nastawiam się na taki zabieg, ale coś takiego do mnie przemawia. Oczywiście w sytuacji, kiedy psisko bardzo cierpi. Kamila - też pomyślałam o ortopedzie. Czytałam o dr Janickim, może zgłosimy się do niego. A mała dostaje ArthroHA już od jakiegoś czasu, gotuję jej galaretki z nóżek itp. Tyle, że do tej pory to było "na wszelki wypadek" a tu się okazuje, że trzeba jeszcze bardziej o to dbać. Z pozytywnych rzeczy: sunia jest niejadkiem, więc jest bardzo szczupła. To co mnie martwiło, teraz błogosławię... A schodów nie mamy. Jarek Lekarz weterynarii Posty: 13061 Rejestracja: 29 września 2004, 14:43 Kontakt: 22 stycznia 2011, 20:04 a dasz rady zrobić zjęcie zdjęciu i wysłać je. jajagna Posty: 31 Rejestracja: 07 grudnia 2010, 18:03 22 stycznia 2011, 23:26 Zrobię wszystko żeby dać radę. Byłoby super, gdyby fachowe oko mogło je ocenić. Dziękuję z góry. Edyta Duszenko Posty: 274 Rejestracja: 17 września 2008, 20:54 23 stycznia 2011, 12:07 no i dysplazja jest i napewno się nie polepszy, kurcze zaraz znajdę namiary na dobrego ortopedę, leczymy tam wszystkie fundacyjne goldeny, proszę: dr. n. wet. Igor Bissenik, SGGW, Wila-Vet w Warszawie z jakiego miasta jesteś? jajagna Posty: 31 Rejestracja: 07 grudnia 2010, 18:03 23 stycznia 2011, 12:30 Dziękuję Edyta. Mieszkam w okolicach Warszawy, tak więc namiar jak najbardziej trafiony. Pani doktor, która robiła prześwietlenie dała mi namiary na panią doktor Degórską z SGGW, czytałam też o dr Janickim. Ale myślę, że na jednej konsultacji nie poprzestaniemy, tak więc dzięki. A jak wygląda "statystyka" w leczeniu Waszych złotek z dużymi zmianami? Bardziej chirurgia czy farmakologia? Edyta Duszenko Posty: 274 Rejestracja: 17 września 2008, 20:54 23 stycznia 2011, 13:56 to wszystko zależy od danego przypadku, tak czy siak pamiętaj, że dysplazja to nie wyrok z tym się normalnie żyje Edyta Duszenko Posty: 274 Rejestracja: 17 września 2008, 20:54 23 stycznia 2011, 13:59 Edyta Duszenko pisze:to wszystko zależy od danego przypadku, tak czy siak pamiętaj, że dysplazja to nie wyrok z tym się normalnie żyje ale w Waszym przypadku właśnie ze względu na młody wiek psiaczka czyba wejdzie w grę zabieg, zniweluje ból , mamy w fundacji 6- miesięcznego goldena który będzie u doktora operowany już wkrótce, trzymamy kciuki za Was - będzie dobrze jajagna Posty: 31 Rejestracja: 07 grudnia 2010, 18:03 23 stycznia 2011, 14:36 A jaki zabieg psiur będzie miał robiony? Za kciuki dziękujemy, są bardzo potrzebne. Edyta Duszenko Posty: 274 Rejestracja: 17 września 2008, 20:54 23 stycznia 2011, 15:14 Narazie doktor skłania się do dekapitacji głowy kości udowej, bo staw jest na granicy zwichnięcia, a młody ma objawy bólowe. Ale ostateczna decyzja zapadnie po badaniu. Rozważane jest też odnerwienie stawu. jajagna Posty: 31 Rejestracja: 07 grudnia 2010, 18:03 23 stycznia 2011, 16:42 Edyta Duszenko pisze:Narazie doktor skłania się do dekapitacji głowy kości udowej, bo staw jest na granicy zwichnięcia, a młody ma objawy bólowe. Ale ostateczna decyzja zapadnie po badaniu. Rozważane jest też odnerwienie stawu. Właśnie wymieniłaś dwa zabiegi, które do mnie dosyć mocno przemawiają. Oczywiście to specjalista zdecyduje czy to akurat będzie najlepsze dla mojej suni, ale w obu przypadkach pies przestaje cierpieć, a skoro już w szczenięctwie widzę u niej zmiany w zachowaniu to będzie tylko w dekapitacji podoba mi się dożywotniość tego zabiegu, ale z tego co wyczytałam, do tego zabiegu kwalifikują się psy raczej nieduże za to z dużymi zwyrodnieniami... Ale skoro u młodziutkiego goldena (też duży pies) się da, no to super. Podejrzewam, że rehabilitacja po tym zabiegu jest bardzo długa i nieprzyjemna, prawda? Czytam też teraz o odnerwieniu. Z tego co rozumiem, pies przestaje odczuwać ból, ale zwyrodnienie postępuje i z biegiem czasu pies tak czy tak może przestać chodzić... Dobrze rozumiem? No i cały czas czekam na dr Jarka i jego opinię....
Jedzenie kości jest największą obawą właścicieli psów. Obawy te wynikają z niezrozumienia modelu żywienia typu BARF, niepełnej wiedzy w zakresie fizjologii ukladu pokarmowego psa oraz powtarzanych od dekad stereotypów. Poniżej omawiamy najczęściej pojawiające się wątpliwości, związane z podawaniem psu kości. Zadławienia, uszkodzenia dziąseł i zębów. 1. Zadławienia mogą mieć miejsce w przypadku, gdy pies nie wie, jak je jeść, bo nigdy wcześniej nie miał z nimi do czynienia (lub sporadycznie). Pies instynktownie umie jeść kości (każdy pies należy do rodziny psowatych, mięsożerców, drapieżników, również ten udomowiony), jednak jeśli nigdy wcześniej ich nie jadł, a jest przyzwyczajony do jedzenia innego rodzaju pożywienia, to może sobie na początki z kośćmi nie radzić tak, jak pies żywiony BARF. W przypadku psa, który nie jest żywiony według modelu w typie BARF wynika to z tego, że jedzenie gotowane jest miękke, a karmy przemysłowe to najczęściej dość drobne chrupki/granule, przy jedzeniu których pies nie ma potrzeby miażdżenia. Jedzenie takich pokarmów przez dłuższy czas powoduje, że pies nauczony jest jeść inaczej, nie w sposób naturalny dla siebie. W takim przypadku psa trzeba przygotować: kilka razy po jedzeniu, kiedy pies nie jest już bardzo głodny i nie rzuca się na jedzenie, najlepiej jest podać psu kości dość duże i dość miękkie (najlepsze są cielęce od górki - kości wołowe są zbyt twarde) oczywiście SUROWE i pozwolić psu sobie te kości "pomemłać", lizać, podgryzać. Szybko pies nauczy się, jak z takimi kośćmi sobie radzić. Potem można wprowadzić innego rodzaju kości mięsne: na przykład skrzydełka drobiowe a potem szyje drobiowe i inne kości mięsne. 2. Zadławienia mogą mieć miejsce w przypadku, gdy psu podaje się kości nieodpowiednie dla danego psa, wielkości jego szczęki i żuchwy. Jeśli mamy do czynienia z psem średnim lub dużym (na przykład labrador, owczarek niemiecki, dog), to należy podawać raczej kości mięsne większe: małe kości mogą być dla takiego psa tak małe, że je po prostu połknie bez uprzedniego zmiażdżenia. W przypadku małego psa (na przyklad jamnik, maltańczyk) wskazane są kości miękkie i dość duże, choć mogą być mniejsze niż w przypadku psów ras dużych i olbrzymich. Takiemu psu więcej czasu zajmie "memlanie" kości, co powoduje jej dalsze zmiękczenie i sprzyja pasażowi przez przełyk. Mniejsze kości dobrze jest podawać jako przegryzkę, a nie jako posiłek - głodne zwierzę chce szybko zaspokoić głód i nie racjonalizuje, i dlatego chcąc szybko zaspokoić głód może po prostu połknąć duży kawałek. Perforacje przełyku, żołądka, jelit. Perforacje mogą mieć miejsce w przypadku, gdy psu podaje się kości zbyt twarde, ostre albo poddane obróbce termicznej (gotowane, grilowane, pieczone, wędzone). Wilk ani psowate nie spożywaj zwierzyny ugotowanej, zgrilowanej czy upieczonej. Oczywiście psowate świetnie sobie radzą uzupełniając swoją dietę o tzw. resztki po człowieku. Jednak te pozostałości po człowieku spożywał przez dziesiątki lat pies, który nie spożywał na co dzień jedzenia gotowanego lub przemysłowego (psy żyjące na dworach królewskich czy później u bogatych mieszczan, które nierzadko spożywały potrawy te przeznaczone dla człowieka, stanowiły tylko znikomy odsetek populacji psów). Trzeba pamiętać, że przez tysiące lat (i w wielu krajach jeszcze dziś) człowiek nie wyrzucał żywności ponieważ było jej niewiele i pozostawiał po sobie tylko te części czy resztki pożywienia, które nie były możliwe dla niego do spożycia bezpośrednio lub po obróbce albo do wykorzystania na ubranie czy inne artykuły użytkowe. Z upolowanej zwierzyny człowiek odkrajał, odrzynał to, co było dla niego w jakikolwiek sposób użyteczne, a resztę (na przykład mięsne kości) pozostawiał. Dlatego w modelu naturalnego żywienia nieprzetworzonymi produktami pochodzenia zwierzęcego tak mocno podkreśla się, że podawane kości NIE mogą być poddane obróbce termicznej (gotowanie, grilowanie, wędzenie, duszenie, pieczenie). Nie powinny to być kości ostre i zbyt twarde., a raczej kości o gąbczastym wnętrzu, łącznie z otaczającą je tkanką mięśniową. Zatwardzenia - zaczopowanie jelit. Nadmierne spożywanie kości może spowodować nagromadzenie masy kostnej w jelitach. Tak się dzieje, kiedy psu albo podajemy zbyt dużo kości albo kości poddane obróbce cieplnej albo gdy pies żywiony jest głównie jedzeniem gotowanym lub karmą przemysłową. Głównym pożywieniem wilków i psowatych są mięsne kości, mięso i wnętrzności, a nie tylko kości. Do zaczopowania jelit najczęściej dochodzi, kiedy właściciele psów, chyba ze względów "oszczędnościowych", karmią swoje czworonogi głównie samymi korpusami i kośćmi pozostałymi po posiłku człowieka (na przykład kość od grilowanego udka kurczaka, grilowana kość od karkówki, kości od mięsa z kością, na których ugotowana została zupa....). I jest to chyba najczęstrze źrodło problemów: w efekcie rozżaleni właściciele psow mówią, że pies miał kłopoty, bo jadł kości. Choć winę tu ponosi tylko człowiek: z powodu nierozważnego działania wynikającego ze źle pojętej ekonomii pies został narażony na cierpienie, a portfel właściciela na zmniejszenie zawartości. W jednym z artykułów na popularnym forum "vetopedia" możemy przeczytać: "Zwierzę domowe, jak pies lub kot, traktujesz na równi ze sobą, nazywasz pupilem. Cieszysz się kiedy jest wesołe, zdrowe, w dobrej kondycji. Zastanów się co jest dla Ciebie ważniejsze – wydanie kilku złotych mniej czy widok zadowolonego zwierzaka". Bo bardzo tanio znaczy źle. Pies to nie jest śmietnik i nie należy oczekiwać, że skoro jest to zwierzę, które ma ogromne możliwości adaptacyjne, to będzie żył zdrowo i bezpiecznie jedząc byle resztki. Dlatego w modelu naturalnego żywienia nie przetworzonymi produktami pochodzenia zwierzęcego tak mocno podkreśla się, że psu podaje się kości w ilości stanowiącej około 15-20% całego pożywienia w okresie bilansowania (kilka dni lub tygodni). To oznacza żywienie psa mięsnymi kości, mięsem i podrobami a nie tylko kośćmi. Podawane mięsne kości nie mogą być poddane obróbce termicznej oraz nie powinny być pozbawione przylegającej do nich tkanki mięśniowej.
ile żyje pies z dysplazją